poniedziałek, 28 listopada 2016

Witajcie ponownie.
Jestem pogrążony w wielkiej rozpaczy, ponieważ moja ukochana Anna wyjechała z kraju. Jej ojciec został oddelegowany w głąb Rosji, a ja nie zdążyłem się nawet z nią pożegnać.
Kiedy dzisiaj przybyłem do Klerykowa wpierw odwiedziłem panią Przepiórkowską, która się wielce uradowała na mój widok. Było to bardzo miłe z jej strony, jednak tęsknota za Birutą była tak wielka, że szybko opuściłem moją dawną stancję i udałem się w odwiedziny do mieszkania lekarza. Z wielkim zaskoczeniem i rozczarowaniem dowiedziałem się od sąsiadki, że lekarz wraz z rodziną zostali oddelegowani w głąb Rosji. Opowiadała mi jak to moja Ania z rozpaczą i łzami w oczach wsiadała do powozu. Gdy to usłyszałem moje serce rozpadło się na milion kawałków. Wszystko przestało mieć dla mnie znaczenie. Miałem ochotę jak najszybciej wyjechać do Rosji w celu poszukiwań. Niestety było to nierealne. Poszedłem więc nad rzeczkę i postanowiłem zakończyć swój żywot. Chciałem się utopić, ale w ostatniej chwili uratował mnie mój dawny, serdeczny przyjaciel Andrzej Radek.  Teraz jestem mu ogromnie wdzięczny, ale w tamtym momencie poczułem nienawiść do niego. Sądziłem, że nie jest w stanie mnie zrozumieć. Okazał się, że jest zupełnie inaczej. Siedząc nad rzeczką zaczął mi opowiadać o swojej miłości. Był wielce zakochany w córce szlachcica. Wiadomo jak zakończyła się ta historia, dziewczę odrzuciło go za chłopskie pochodzenie. Powiedział mi, że gdy patrzy na to z perspektywy czasu to bawi go ta sytuacja. Próbował mnie pocieszyć, twierdził, że miłość jeszcze do mnie przyjdzie. Nie przekonała mnie w zupełności jego opowieść, ale znaczenie poprawiła mi humor.
Andrzeju, jeśli to czytasz chciałbym Ci bardzo podziękować. Pamiętaj, że zawsze będziesz moim najlepszym przyjacielem.
A z wami, moi drodzy czytelnicy, chciałbym się pożegnać. Teraz nie będę miał czasu już do was pisać, ponieważ muszę wracać do Gawronek, żeby zająć się moim schorowanym ojcem i naszą posiadłością. Życzę wam wszystkiego najlepszego w życiu, mam nadzieję, że mnie też  jeszcze spotka coś dobrego. Trzymajcie się i może, kto wie, do usłyszenia...😊

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz